Klasyk Annogórski 2015 już za nami

Kiedy jedziesz sobie autem autostradą A4 z zachodu, w kierunku gór, to w pobliżu Opola, w zasadzie z niczego, wyrasta sobie nagle piękny masyw, który całkowicie zmienia krajobraz. To słynna Góra św. Anny, która już kolejny rok z rzędu stanowiła arenę dla zmagań kolarzy amatorów startujących w cyklu Dobre Sklepy Rowerowe Road Maraton.
Tradycyjnie gospodarzem wyścigu stała się niewielka Leśnica, położona idealnie w cieniu popularnej "Anki". To tutaj organizator postanowił umieścić start oraz metę imprezy.
Od startu trzeba być w czubie
W tym roku Klasyk Annogórski jednak przeszedł spory "lifting", dołożone zostało dużo więcej przewyższenia, pętla została skrócona i "wywyższona", dzięki czemu impreza zaliczona została do klasyfikacji górskiej całego cyklu.
Organizator zaprojektował bardzo interesująca i przede wszystkim wymagająca pętlę. Znalazła się na niej słynna "Alpensztrase" czyli krótki ale sztywny podjazd, który do złudzenia przypomina beskidzkie ścianki :) Moim skromnym zdaniem trasa była zbyt łatwa dla klasycznych górali oraz zbyt trudna dla sprinterów, rzekłbym że skrojona była idealnie dla kolarzy klasycznych, którzy potrafią przetrzymać kilkukilometrowe podjazdy zachowując siłę na płaski finisz. Patrząc na przebieg wyścigu moja ocena wydaje się jak najbardziej trafna ;)

Na starcie zjawiło się aż 320 zawodników, co dla mieszkańców niewielkiej Leśnicy było nie lada atrakcją. Trzeba przyznać, że pod względem kibicowania to jedna z przyjemniejszych imprez cyklu :)

Barwny peleton
Nie będę się rozpisywał o przebiegu całego wyścigu, wspomnę tylko, że w zasadzie od startu do samej mety szło bardzo mocne tempo, na co miał wpływ zapewne wysoki poziom zawodników. Warto wspomnieć, że na starcie stanęła bardzo mocna obstawa zawodników z Czech oraz reprezentanci naszej Elity.

Krajobrazy na piątkę
Z każdą kolejną rundą czołówka topniała ale i tak na metę przyjechała wspólnie bardzo liczna grupa zawodników, dzięki czemu o końcowym podziale trofeów decydował klasyczny finisz.
Najlepiej w tych warunkach odnalazł się Piotr Tomana (WLKS Krakus BBC Czaja), Patryk Domagała (Legia Corratec Team) oraz Lukas Matula (Force KCK Cykloteam Zlin ), którzy zajęli trzy kolejne miejsca na podium w klasyfikacji OPEN. Pełne wyniki pod linkiem.


Podsumowując w jednym zdaniu, organizator zapewnił nam ściganie na najwyższym poziomie, z super obstawą, wysokim poziomem sportowym i w idealnych warunkach pogodowych, czy można chcieć czegoś więcej ?

Ja oczywiście startowałem i pomimo iż nie jest to trasa idealna dla moich możliwości na pewno stanę na starcie również w przyszłym roku !

1 komentarz:

  1. To był mój pierwszy wyścig - zdecydowałem się bo po prostu miałem blisko. Również byłem pod wrażeniem porządku i poziomu organizacji. Wyglądało to bardzo profesjonalnie. Totalny szok był już po starcie - tempo jak w zawodowym peletonie (bo aż ciężko wyobrazić sobie, że można jechać jeszcze szybciej...). W efekcie odległe miejsce ale też wielka satysfakcja z ukończonego wyścigu. Żałuję, że za moich młodszych lat nie było praktycznie tego typu imprez.

    OdpowiedzUsuń