Jak zniszczyć infekcję

Każdy przez to przechodzi, u każdego wygląda to trochę inaczej ale zdecydowanie każdego z nas to ostro denerwuje. Mowa o infekcji. Niestety kiedy nadchodzi jesień/zima i dookoła wszyscy zaczynają mieć mniejsze lub większe problemy ze zdrowiem, wzrasta prawdopodobieństwo, że coś złapiemy. Tym bardziej, że przecież cały czas trenujemy i wystawiamy się na różne wirusy krążące w naszym otoczeniu.

Wpis będzie dziś krótki, podam po prostu swój przepis na szybkie pokonanie infekcji, zduszenie jej w zarodku, tak aby po kilku dniach z powrotem realizować swój plan treningowy.


W piątek popołudniu rozbolało mnie gardło, jak to zwykle bywa z godziny na godzinę było coraz gorzej, kulminacja nastąpiła w sobotę, gdzie totalnie ścięło mnie z nóg, w niedzielę było już dużo lepiej, a w poniedziałek czułem się już na tyle dobrze, że zaliczyłem normalny trening.

Jak to zrobiłem ? Poniżej szybka recepta na „sukces”:

1. Jak tylko poczujesz, że zaczyna boleć gardło lub pojawia się inny typowy u Ciebie objaw infekcji nie ma co czekać, trzeba szybko lecieć do apteki.
U mnie sprawdza się taki zestaw:
Ibuprom Zatoki
Aliofil (czosnek w tabletkach)
Cerutin lub Rutinoscorbin
Cholisept
Często ludzie popełniają podstawowy błąd kupując leki typu Gripex, Coldrex itd., które nie mają podstawowego działania przeciwzapalnego, a to jest niezbędne.

2. Dużo snu i odpoczynku
To podstawa, organizm potrzebuje regeneracji żeby zwalczyć wirusa, a najlepszym na to sposobem jest duża dawka snu i odpoczynku. 

3. Owoce i soki owocowe
Trzeba dać sobie sporą dawkę witamin, a na to najlepsze są owoce i soki.
4. Tajemna miksura ;)
No ale skoro poniżej podaję na nią przepis to już chyba tajemna nie będzie. Na mnie napój ten działa idealnie, rozgrzewa, działa przeciwzapalnie i jest smaczny :)
źródło: kobieta.onet.pl
Składniki:
- świeży korzeń imbiru (20-30 gram)
- 1 cytryna
- duża łyżka miodu
- sok z malin

Przygotowanie:
Korzeń imbiru dokładnie myjemy i tniemy na cienkie plasterki, które następnie wrzucamy do wysokiego dzbanka.
Cytrynę również myjemy i przecinamy na pół. Jedną z połówek tniemy na plasterki i dorzucamy do dzbanka.
Zalewamy wszystko wrzątkiem, zakrywamy i zostawiamy na około 10 minut.
Po upływie tego czasu wyciskamy plasterki cytryny i imbiru (ja to robię taki m tłuczkiem do ziemniaków ;) i przelewamy wszystko przez sitko.
Do otrzymanego napoju wyciskamy pozostałą połowę cytryny, dodajemy łyżkę miodu i sok malinowy i wszystko razem mieszamy.
Gotowe, można pić i walczyć z chorobą !
Oczywiście każdy jest inny, na każdego działa coś innego, to mój sprawdzony i skuteczny sposób na infekcję. Na koniec życzę Wam abyście po prostu nie chorowali :)

I pamiętajcie, trenowanie podczas choroby nie ma sensu, dlatego że nasza forma zwiększa się nie podczas treningów, a po nich, czyli podczas regeneracji. Czasem warto odpuścić ;)

1 komentarz:

  1. To prawda, że wszystkie te oranżadki typu Gripex niewiele pomagają. Co do Rutinoscorbinu to znajoma farmaceutka tłumaczyła kiedyś, że jest dobry ale zapobiegawczo. Jeśli już coś Cię bierze to lepszy będzie Scorbolamid.

    OdpowiedzUsuń