tag:blogger.com,1999:blog-290290554791479502.post7393770556593210576..comments2024-03-28T15:35:53.120+01:00Comments on Trzymaj Koło: Monte ZoncolanTrzymaj Kołohttp://www.blogger.com/profile/01799938237504982672noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-290290554791479502.post-58402054999604972232015-02-21T22:49:48.184+01:002015-02-21T22:49:48.184+01:00Wilk, widzę że po Dolomitach śmigałeś częściowo po...Wilk, widzę że po Dolomitach śmigałeś częściowo po tych samych drogach co ja :)<br />http://trzymajkolo.blogspot.com/2013/06/tryptyk-w-dolomitach-czyli-prawdziwy.htmlTrzymaj Kołohttps://www.blogger.com/profile/01799938237504982672noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-290290554791479502.post-54794957416993052292015-02-21T22:16:18.748+01:002015-02-21T22:16:18.748+01:00Tak naprawdę trudność tego podjazdu zależy od prze...Tak naprawdę trudność tego podjazdu zależy od przełożeń. Dlatego jest tak ciężki na typowym szosowym sprzęcie, bo szosowe przełożenia zwyczajnie się na niego nie nadają, strasznie obciążają mięśnie, bo trzeba jechać bardzo siłowo. Na typowej szosówce z szosowymi przełożeniami - to trochę sztuka dla sztuki, <br />jadąc na rowerze MTB - podejrzewam, że wiele osób byłoby to w stanie zrobić szybciej niż męcząc się na szosówce.<br /> <br />Osobiście byłem na Zoncolanie, jest to bardzo ciężki podjazd, ale przy legendarnej Maldze Palazzo - to małe piwo, tam się zdycha i na przełożeniach MTB, trzeba wielokrotnie stawać, bo przy przewyższeniu 1200m średnie nachylenie wynosi ponad 17%! A do tego do ok. 800m jest średnio ponad 20%, a maksy na prostej po 32-35%, na wirażach po 45%. A takie nachylenie momentalnie wycina, tutaj parę zdjęć z podjazdu:<br />https://picasaweb.google.com/112049258709272112752/BalkAlpin2009?noredirect=1#5401702869289402466<br /><br />(kawałek dalej w galerii jest też zaliczony na tym samym wyjeździe Zoncolan)Wilkhttps://www.blogger.com/profile/00980475614388080400noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-290290554791479502.post-53003179137849993392014-09-01T21:33:38.734+02:002014-09-01T21:33:38.734+02:00Ja pokonałem trasę z Ovaro do Sutrio na sprzęcie t...Ja pokonałem trasę z Ovaro do Sutrio na sprzęcie trekingowym z przyczepką. La porta dell ‘Inferno przejechałem 27.06.2014. https://www.facebook.com/narowerze12Krzysztof55noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-290290554791479502.post-45769049395188386432014-05-13T15:21:07.281+02:002014-05-13T15:21:07.281+02:00Przyszło mi w 2011 roku przekroczyć wrota piekieł....Przyszło mi w 2011 roku przekroczyć wrota piekieł. Oryginalny nie będę i potwierdzę diabelskość podjazdu. Niby wiadomo że bedzie ekstremalnie cięzko, ale rzeczywistość to inna sprawa. Po przekroczeniu bramy z napisem powitania w piekle wrzucasz na co tam masz najmiększe-ja miałem 34/25 i przepychasz. Długa prosta, na końcu wiesz że bedzie zakręt, tego sie trzymasz. Juz dojeżdżasz- ulga, ale tylko do momentu gdy przd toba nie wyłania sie kolejna prosta.Na poszczególnych zakrętach sa znaki z wizerunkami tuzów kolarstwa z oznaczeniem aktualnie przejechanego dystansu podjazdu. ja wiedziałem tylko że po Indurainie będzie "z górki" I rzeczywiście.Ciemne tunele z kapiącą powałą i 10% nachyleniem to rzeczywiście już z górki.wjazd na szczyt to naprawdę frajda i kwintesencja tego co przezywa amator gdy pokonał coś trudnego.<br />Polecam ładować tam akumulatory i ćwiczyć własna psychikę.<br />A co do zjazdu, to na mokro musi być ekstermalny. Ja na szczęście miałem słońce.Puszczenie klamek to był odlot rakietowy.I dobra rada-uwaga na obręcze aluminiowe-mozna sie poparzyć<br />Pozdrawiam BartekAnonymousnoreply@blogger.com