Przez kilka lat
treningów jedną z najbardziej denerwujących mnie rzeczy były wszelkiego
rodzaju
infekcje. Mniejsze lub większe problemy ze zdrowiem powodują, że nagle
musimy odpuścić
starannie zaplanowany trening.
Jednak
nauczyłem
się czynności zwiększających swoją odporność i w tej chwili mogę
potwierdzić
ich skuteczność, w zasadzie jeśli bierze mnie jakaś infekcja to jest
spowodowana wirusem, na co w zasadzie nie mamy większego wpływu. Co
ważne jeśli już się rozchorujemy wirusowo to mając dobrą odporność
choroba będzie dla nas mniej dotkliwa i krótsza.
O tym, jak się zachować,
gdy złapie już nas infekcja będzie osobny wpis, bo to też bardzo ważne.
Teraz postaram
się opisać co się u mnie sprawdza jeśli chodzi o poprawę ogólnej
odporności
organizmu.
Przede wszystkim
znaczenie ma nasze odżywianie, jeśli nie dbamy o dietę jesteśmy
bardziej
narażeni na wszelkie ustrojstwa. Prosty przykład, kiedyś jadłem to na co
miałem
ochotę, często zdarzały się wizyty w restauracjach typu fast-food,
jedzenie
późnym wieczorem, masa słodyczy itd. Pamiętam, że w tym okresie „coś”
mnie
brało kilka razy w roku i zazwyczaj przynajmniej raz była to jakaś
poważniejsza
sprawa, która uziemiała mnie na dwa tygodnie. Dlatego obecnie staram się
jeść
zgodnie z kilkoma zasadami, unikam fast-foodów, staram się dostarczać
organizmowi żywność pełnowartościową, jem mniej więcej o stałych
godzinach i
się nie opycham. Dużo warzyw, owoców to podstawa zapewniająca nam stałą
podaż
potrzebnych witamin.
Oczywiście są
produkty których częste spożycie same w sobie powoduje zwiększenie
odporności,
jak np. miód, czosnek, cytryna, imbir czy ryby morskie i głęboko
zachęcam do
wplatania ich w swój plan żywnościowy.
Dla mnie podstawą
jest np. herbata z miodem i cytryną, którą piję praktycznie
codziennie. Trzeba
jednak pamiętać, że miód musi być prawdziwy (najlepiej z pasieki), a
herbata
trochę ostudzona, bo pełnowartościowy miód zamieni nam się w jałowy
słodzik. Latem,
gdy jest gorąco ochota na ciepłą herbatę znika – wtedy piję moją
ulubioną wodę –
Muszyniankę, również z miodem i cytryną – PYCHA J
Kolejna sprawa, o
której niestety często zapominamy to sen, chodzi tu zarówno i
jego długość, jak
i jakość. Dla mnie optymalne jest 8 godzin ciągłego snu. Obecnie
niestety jest
to sen przerywany, a powód jest bardzo prosty – mój 4,5 miesięczny synek
;) I
czuję po sobie, że jestem bardziej zmęczony pomimo iż długość snu jest w
porządku. Człowiek notorycznie niewyspany jest narażony na wszelkie
infekcje w
dużo większym stopniu, nie mówiąc już o regeneracji potreningowej.
Tony Martin wie co dobre |
Kolejna
czynność
którą stosuję to hartowanie organizmu. Najprostszy sposób – kiedy
bierzesz ciepły
prysznic po treningu i już masz go kończyć puszczasz zimna wodę –
wystarczy nawet
chwila takiej zmiany temperatury. Troszkę więcej czasu i pieniędzy
zabierze nam
wizyta w saunie, ale jej działanie jest genialne. Ja odwiedzam to
miejsce
przynajmniej raz w tygodniu, stosuję następujący plan: 3 razy po 6-8
minut w
saunie suchej, gdzie po każdej takiej sesji biorę lodowaty prysznic i
nacieram
mięśnie lodem, pamiętając też o uzupełnianiu w przerwach straconych
płynów.
Jeszcze bardziej
zaawansowane będą pobyty w kriokomorze, które ostatnio stają się
coraz bardziej
popularne, jednak nie będę opisywał niczego, czego nie przetestowałem na
sobie.
Obecnie stosuje ją wielu czołowych sportowców – z naszego podwórka
chociażby
Maja Włoszczowska i z informacji zawartych w sieci wynika, iż jej
działanie
przewyższa zdecydowanie saunę ale i jest mniej przyjemne ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz