Tak jak obiecałem, miał być cykl,
więc jest.
Dziś pozostajemy we Włoszech ale tym
razem jedziemy jakieś 250 km na zachód, by przyjrzeć się
kolejnemu kultowemu wyścigowi – Gran Fondo Giordana.
www.lafuga.cc |
Cała impreza łączy się bezpośrednio
z postacią Marco Pantaniego, często wyścig ten jest nazywany po
prostu nazwiskiem tego wybitnego kolarza. Jeśli więc usłyszycie od
kogoś, że „jechał Pantaniego” to będzie chodziło właśnie o
ten wyścig.
Co roku do Aprici, gdzie jest start,
przyjeżdżają całe tłumy kolarzy. Pod względem frekwencji nie
jest to impreza pokroju Maratona dles Dolomites, ale dzięki temu nie
ma tu przypadkowych kolarzy, którzy pierwszy raz znaleźli się w
wysokich górach itd...
http://www.sportdimontagna.com |
To teraz kilka szczegółowych danych,
start i meta znajduje się w pięknej miejscowości Aprica. Do wyboru
są trzy dystanse:
Fondo – 85 km – 1850 metrów przewyższenia
Mediofondo – 155 km – 3600 metrów
przewyższenia
Granfondo -175 km – 4500 metrów
przewyższenia
Jak widać mamy tutaj do czynienia z
niezłym „konkretem”. I niech Was nie zmyli różnica między
media, a granfondo – 25 kilometrów. Na tym
krótkim dystansie mamy aż 900 metrów przewyższenia.
www.discoveryalps.it |
Trasa to przede wszystkim słynne
alpejskie podjazdy, po starcie w Aprice i pierwszym zjeździe zaczyna
się długi podjazd na przełęcz Gavia (2650 m n.p.m.), kolejny
podjazd na trasie to jeden z najcięższych podjazdów w Europie,
czyli mordercze Mortirolo (1851 m n.p.m.). Jeśli zdecydujecie się
pojechać najdłuższy dystans, to w nagrodę czeka Was jeszcze
podjazd na S.Cristinę (1400 m n.p.m.), który w żargonie kolarskim
nazywany jest małym Mortirolo (to chyba najlepiej opisuje trudność
tej wspinaczki).
www.bikechannel.it |
I to tyle, trzy bardzo trudne i długie
podjazdy, przerywane odcinkami płaskimi i zjazdami. Dla jasności, poniżej zamieszczam profile wymienionych wspinaczek, co byście nie
mówili że co to jest 3 górki ;)
Gavia |
Mortirolo |
St. Cristina |
W przyszłym roku, wyścig odbędzie
się 22 czerwca. Nie ma tu losowania chętnych więc jak macie ochotę
na start to droga wolna.
Wszystkie szczegóły znajdziecie w
regulaminie.
Wyścig jest piękny i stoi na bardzo
wysokim poziomie sportowym. Kilka lat temu oficjalnie nazywał się
właśnie Marco Pantani i większość uczestników jechała w
charakterystycznych różowych koszulkach poświęconych pamięci tego słynnego
kolarza. Robiło to niesamowite wrażenie. O Piracie przypomina też
pomnik postawiony na wjeździe na Mortirolo, gdzie Pantani ma
historyczny czas wjazdu, obecnie chyba nie do pobicia przez żadnego
kolarza...
Tradycyjnie na koniec filmik, tym razem relacja jednego z uczestników celem obejrzenia pięknej trasy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz