Dobra, to można chyba już
powiedzieć że mamy zimę…
Spokojnie, to fotka nie z tego sezonu ;) |
Absolutnie nie będę, jak
co poniektórzy, namawiał do całkowitego przesiadania się na trenażer. Jasne, do
treningów specjalistycznych jest to urządzenie niezbędne, ale robienie wytrzymałości
na tym ustrojstwie może lubić chyba tylko ktoś, kto w poprzednim wcieleniu był
chomikiem… A już zachęcanie ludzi do kilkugodzinnych treningów na trenażerze i
zamieszczanie instrukcji budowy stojaka do laptopa jest dla mnie lekką głupotą…
Wielogodzinne
wysiadywanie na trenażerze prowadzi do szeregu niekorzystanych zmian ale o tym
kiedy indziej...
Podczas porannego treningu już w ujemnej temperaturze
postanowiłem podzielić się z Wami wszelkimi patentami na marznące stopy które
znam.
Jak tylko nie pada i jest
sucho spokojnie można kręcić na zewnątrz, oczywiście nie namawiam do jeżdżenia
w ekstremalnie niskich temperaturach, bo to może tylko nam zaszkodzić, jednak
do kilku stopni mrozu spokojnie można realizować treningi na zewnątrz,
wystarczy pamiętać o kilku rzeczach.
Dziś na tapetę biorę
ochronę stóp, każdy kto trenuje kolarstwo na pewno nie raz przekonał się na
własnej skórze jak ważny i upierdliwy jest to temat.
W głowie mam kilka
patentów, pewnie większość z nich znacie, ale jeśli nie to na pewno Wam się to
przyda.
Po pierwsze, jeśli macie
trochę grosza i nie musicie oszczędzać to najlepszą inwestycją będą po prostu
typowo zimowe buty kolarskie. Takie modele robi większość topowych firm, z Sidi
i Specialized na czele. Wydatek spory ale mając na nogach buty uszyte z GoreTex
możemy być pewni, że nasze stopy będą miały komfort nawet zimą.
Jednak nie każdego stać
na taki luksus więc trzeba kombinować i tu możliwości są całkiem spore...
Na początku warto
napisać, że na zimę najlepiej mieć drugie buty, takie najtańsze, z niższej półki które
dodatkowo będą troszkę za duże, a dlaczego to wyjaśnię za chwilę.
Nie będę się rozpisywał
co stosować na jakie temperatury, bo to bez sensu. Przyjmuje na starcie, że
jedziemy na trening w ujemnej temperaturze i wymienię wszystkie możliwe patenty
które można zastosować nawet na raz :)
1. Ciepłe skarpetki
Oczywista oczywistość jednak czasem można spotkać jakiegoś świra który nawet
zimą zakłada letnie, całkiem przewiewne skarpetki. Każdy powinien mieć jakąś
parę cieplejszych skarpetek, przecież nawet latem zdarzają się chłodne dni
kiedy właśnie takie znajdują zastosowanie.
Można spróbować założyć
nawet dwie pary ale tylko i wyłącznie pod warunkiem, że mamy na nie wystarczająco dużo miejsca w butach.
2. Większe buty
Wspomniałem wcześniej, że warto mieć większe buty. Dlaczego to jest takie ważne
? Jeśli stopa jest ściśnięta (np. poprzez założenie dodatkowej pary skarpet) to
działa to tylko na niekorzyść. Całkiem nieruchoma stopa będzie się jeszcze
szybciej wychładzać poprzez utrudnienie krwiobiegu. Zasada jest prosta, musimy
mieć w butach na tyle luzu żeby spokojnie można było ruszać palcami u stóp.
3. Wkładki do butów
Kosztuje parę złotych, a może bardzo pomóc. Chodzi o specjalne wkładki termoizolacyjne.
Takie wkładki mają bardzo prostą budowę: filc, pianka z owczą wełną i na koniec
właśnie aluminium. Dość skutecznie utrzymują ciepło w butach i izolują naszą
stopę. Tutaj również wracamy do większych butów, jeśli mamy buty dopasowane na
styk do stopy wkładek po prostu nie wciśniemy. Ja swoje wkładki kupiłem w Biedronce za jakieś 4 złote.
www.flek.pl |
4. Ochraniacze neoprenowe
To pozycja absolutnie obowiązkowa, na rynku jest spory wybór różnych producentów.
Z góry mówię, że nie ma się co sugerować podawanymi w ulotkach zakresami
temperatur – jak jest napisane że wytrzymują już od -5 stopni to zazwyczaj po
pół godzinie przy -1 stopnia już zaczynamy mieć problemy. Najlepiej
przetestować na sobie, bo też każdy jest inny i nie każdemu stopy marzną tak
samo szybko.
Dodatkowo można na
neopreny założyć jeszcze ochraniacze typowo jesienne, czyli lekko ocieplane pod
warunkiem że wejdą na buty. Sam zacząłem to stosować rok temu i krótko mówiąc
daje radę.
Jedyny minus neoprenów
jest taki, że stopy zazwyczaj mocno się pocą, więc jak będzie nam za ciepło to
w butach zrobi się „powódź”.
5. Taśma izolacyjna
W zasadzie każde buty szosowe mają w podeszwie otwory wentylacyjne dla lepszego
chłodzenia stopy podczas upalnych treningów. Na zimę trzeba je oczywiście obowiązkowo
zakryć. Najlepiej zrobić to specjalną taśmą silikonową do okien. Koszt niewielki,
a potrzebujemy dosłownie kilka kawałków, więc mała rolka wystarczy nam na wiele
lat. Taka taśma łatwo się przykleja i nie ma większych problemów z odklejaniem
tego potem na wiosnę.
e-izolacje.pl |
6. Folia
Ten pomysł podpatrzyłem na wyścigu przełajowym. Na stopy zakłada się po prostu
woreczek foliowy. W przełaju sprawdza się to idealnie, bo często jeździ się w
błocie oraz kałużach i tylko w ten sposób można utrzymać suche stopy. Jeśli
zawiniemy całą stopę w folię to będziemy się strasznie pocić, na szosie
wystarczy w zupełności założyć woreczek do połowy stopy na palce. I absolutnie
nie należy tego ściskać, ma być duża swoboda żeby zapewnić prawidłowy obieg
krwi.
7. Ciepłe spodnie
Ale czemu spodnie, skoro piszę o stopach ? Odpowiedź jest bardzo prosta, jeśli będzie
nam zimno w nogi to do stóp będzie spływała schłodzona już krew i ogrzanie
będzie utrudnione. Oczywiście w kolarstwie nogi są w ciągłym ruchu więc ma to
marginalne znaczenie, ale jeśli będziemy mieli przed sobą długi zjazd to już
jest inna historia.
8. Technologiczne wymysły
Tutaj już trzeba wydawać trochę grosza więc nie będę się rozpisywał. Chodzi
między innymi o elektryczne grzałki do butów (wzorem sprzętu narciarskiego)
oraz o ochraniacze zakładane na pedały, które wyglądają jak założone na buty butelki.
Myślę, że stosując przedstawione wcześniej patenty można obyć się bez takich
udziwnień.
www.muszakski.com.pl |
9. Postoje
Jeśli jednak nic, ale to
kompletnie nic, nie pomaga i po godzinie jazdy masz to charakterystyczne uczucie
mrowienia w palcach u stóp, pozostaje tylko jedno – trzeba robić sobie co jakiś
czas postoje i pozwolić się stopom ogrzać.
Na koniec pamiętajcie,
jeździć można naprawdę prawie w każdych warunkach, trzeba się tylko odpowiednio
do tego przygotować. Nie namawiam nikogo do ekstremalnych treningów przy -15 i
w zamieci śnieżnej, bo wtedy tylko sobie zaszkodzimy, ale jeśli na zewnątrz
jest ledwo kilka stopni mrozu i świeci słońce, warto wyjść z „chomikowego raju”
i zaczerpnąć trochę świeżego powietrza.
Wszystko dla ludzi.
Mieszkam na śląsku gdzie w zimę problemem są nie tylko niskie temperatury, ale również zanieczyszczone powietrze. Niestety ludzie nie myślą i palą w piecach wszystko. Uprawianie kolarstwa w takich warunkach dla mnie nie jest przyjemnością. W zimę jestem zwolennikiem kręcenia w miejscu.
OdpowiedzUsuńWalka z szymonbikem widoczna, nie wiem tylko po co, bo jesteście zupełnie inni. Temat i artykuł bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńNajlepszy sposób jak już palce nam zmarzną to przebiec się z 200 metrów- prosty i skuteczna metoda na marznące stopy.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWarto zaopatrzyć się w dobre zimowe buty wtedy nie powinno być problemu z marznieciem stóp :D
OdpowiedzUsuń