Częstochowa Trek Race

Spodobało mi się ściganie w towarzystwie byłych gwiazd zawodowego peletonu. Po świetnej imprezie u Darka Baranowskiego, czeka już kolejna okazja do potrzymania koła zawodnikom, którym jeszcze niedawno zawzięcie kibicowałem.
Mowa oczywiście o Częstochowa Trek Race, czyli o kolejnym wyścigu z cyklu Road Tour, na którym to będzie okazja pokręcić m.in. z Jensem Voigtem, Przemkiem Niemcem i Cezarym Zamaną.


Pamiętam jak dziś, epicką jazdę sympatycznego Jensa, po zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Tour de Pologne, podczas totalnej ulewy, w masakrycznym zimnie, na selektywnej, górskiej trasie w okolicy Karpacza. Nie wspominam nawet o całodniowych ucieczkach i skalpach etapowych Tour de France. Równie dobrze pamiętam kibicowanie Przemkowi Niemcowi na trasie 15 etapu Vuelta Espana, w roku 2014, kiedy to piękną jazdą wygrał ciężki, górski etap na słynnym Lagos de Covadonga.
Takie właśnie sławy staną u boku totalnych amatorów kolarstwa, na pięknej trasie, w Częstochowie, już 15 września.



Za dobór trasy wziął się oczywiście Cezary Zamana, więc możecie być pewni, że będzie ciekawie. Z resztą mogli się o tym przekonać uczestnicy ubiegłorocznej edycji. Cała masa sztywnych hopek, krótsze i dłuższe podjazdy, momentami nachylenia dwucyfrowe, czy nawet odcinki szutrowe, powodują, że mówiąc kolokwialnie "będzie co jechać". Dodatkowe utrudnienie to liczne, ciasne zakręty, szybkie zjazdy i odcinki mocno narażone na podmuchy wiatru. Brzmi groźnie, ale w rzeczywistości jest też bardzo malowniczo, bo w końcu kręcić będziemy po urokliwej Jurze Krakowsko Częstochowskiej.


Na zawodników czekają dwa dystanse do wyboru, krótsza - 62-kilometrowa oraz dłuższa, licząca aż 106 kilometrów. Oba różnią się tylko ilością pokonywanych rund, natomiast finał będzie ten sam. Pasjonujący finisz, po najbardziej charakterystycznej ulicy Częstochowy - Alei Najświętszej Maryi Panny. Trzeba przyznać, że sprinterski pojedynek w tle górującego Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze jest czymś niezwykłym i zapadającym na długo w pamięć.
Kto wygra ? Czy jest to trasa dla sprinterów, czy jednak dla klasykowców, a może zaskoczy jakiś góral ? Ciężko wyrokować, trasa to prawdziwy roller coaster, a zgromadzeni kibice mogą być świadkami wielu różnych scenariuszy i ta nieprzewidywalność bardzo mi się podoba.


To co mocno wyróżnia wyścig w amatorskim kalendarzu to pula nagród, która w Częstochowa Trek Race wynosić będzie aż 70 000zł. To zasługa sponsorów, czyli takich firm jak Trek we współpracy z FabrykaRowerów.com , Raso, Rudy Project, Larix oraz Namedsport. Trzeba przyznać, że gra jest warta świeczki i warto powalczyć na trasie, kiedy na podium czekają tak fajne nagrody. A jeśli dodatkowo wręcza je m.in. Irek Bieleninik, którego wszyscy znają z programów telewizyjnych, to mamy przepis na doskonałą dekorację.


Ja na wyścigu w Częstochowie będę pierwszy raz ale już ostrzę sobie zęby na fajną imprezę. Sezon dobiega końca, większość peletonu jedzie już na "rezerwie" ale fajnie będzie znów spotkać się z takimi samymi zapaleńcami i pośmigać na tak ciekawej trasie, dodatkowo przybijając piątki zawodnikom, którzy jeszcze niedawno jeździli w ścisłej czołówce światowego peletonu.
Po szczegółowe informacje, tradycyjnie zapraszam na stronę organizatora.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz