Jak podjeżdżać


Jako, że Giro Italia wkracza powoli w góry, natchnęło mnie na napisanie artykułu traktujące o podjazdach i umiejętności ich pokonywania. Muszę podkreślić, że piszę o podjazdach szosowych, bo tylko na takich mam doświadczenie.
Podzieliłem artykuł na kilka, moich zdaniem istotnych, aspektów, których połączenie powinno dać nam skuteczne i efektywne pokonywanie kolejnych kilometrów w górę.
Rafał Majka się do nich stosował i jakie są tego efekty, możecie oglądać na Eurosporcie :P

Ocena podjazdu
Na początku warto poznać podjazd „na papierze”, zobaczyć jakie ma średnie nachylenie, jaką długość, jaka jest nawierzchnia, gdzie są strome fragmenty, a gdzie wypłaszczenia itp. Stron www, gdzie można podejrzeć większość znanych podjazdów szosowych jest bardzo dużo i bez problemu znajdziecie dokładny opis i profil wraz z dokumentacją zdjęciową. Jest to o tyle ważne, że możemy zaplanować odpowiednią taktykę i się przygotować „mentalnie”. Chyba każdy woli wiedzieć co go czeka.

Ustalenie taktyki
Każdy zna swoje możliwości i z góry będzie wiedział, gdzie może mieć problemy, a gdzie pojedzie jakby dostał skrzydeł. Generalnie przy ustaleniu taktyki chodzi tylko o to, aby tak rozplanować siły, żeby starczyło ich na cały podjazd. Świetnym narzędziem do takiej kontroli jest pomiar mocy, gdzie dokładnie będziemy wiedzieć czy przekraczamy próg i jak długo będziemy w stanie wytrzymać założone sobie tempo. Dobrym przykładem jest np. podjazd przez Przesiekę do Drogi Sudeckiej, czyli trasa popularnej Czasówki Sudeckiej. Jeśli przesadzimy z tempem w pierwszej części podjazdu to jesteśmy na straconej pozycji, ponieważ dopiero na ostatnim kilometrze pojawiają się nachylenia rzędu 18% i jak dojedziemy tam już nieźle „wyjechani” to ostatnie metry będą istną męką.

Kadencja
No i tutaj wracamy do artykułu „kadencja czy siła”, który napisałem już jakiś czas temu. Każdy ma swoje indywidualne predyspozycje i będzie wiedział, czy korzystniej jechać z kadencją 60, czy może 80. Ja z doświadczenia proponuję trzymać kadencję powyżej zakresu 70-75. Jeśli będziemy kręcić 60, to w momencie kiedy nagle zrobi się stromiej, ciężko będzie to normalnie rozkręcić.

Przełożenia
To ma duży związek z kadencją, trzeba je dobrać tak, aby kręcić w swoim optymalnym rytmie. Warto też mieć chociaż ze dwie zębatki w zanadrzu, bo tak jak wcześniej wspomniałem, jak zrobi się stromo nie będziemy mogli zareagować zrzucając na mniejsze przełożenie. Dlatego na góry polecam każdemu kasetę 27, niezależnie od tego co ma z przodu.

Technika pedałowania
Tu znowu można odwołać się do poprzednich artykułów. Pisałem już o technice pedałowania i w zasadzie tam wszystko znajdziecie. Na podjeździe warto pracować na całym okręgu korby, czyli pchać i ciągnąć. Jak już jesteśmy zmęczeni to czasem pomaga skupienie się na chwilę tylko na ciągnięciu.

W siodle, czy w korbach?
To kolejna kwestia indywidualna, jedni wolą jeździć w siodełku, inni jak kozice wolą długo pedałować w stójce.
Bardziej skuteczne jest jednak siedzenie w siodle, po prostu potrzeba mniej energii do utrzymania konkretnej prędkości. W stójce angażujemy większą ilość mięśni i tracimy więcej energii. Widać to dobrze na pomiarze mocy, jak stajemy w korbach, prędkość lekko spada, a moc utrzymuje się na tym samym poziomie.
Dlatego jeśli już bardzo kochasz jazdę na stojąco (tak jak ja) to przed wejściem w pedały zrzuć kasetę o przełożenie niżej, żeby nie tracić prędkości.

Równe tempo
Oczywiście jeśli chcemy podjechać pod Przełęcz Karkonoską to o równym tempie możemy zapomnieć, bo końcówka ma takie nachylenie, że to w zasadzie walka o przetrwanie i czysta „siłownia”. Natomiast jeśli podjazd jest w miarę równy i trzyma te kilka procent to najrozsądniej jest trzymanie równego, stałego tempa kręcąc na zbliżonej kadencji. Organizm jak już wejdzie na konkretne obroty jest w stanie się do nich przyzwyczaić (często widać to po pulsie, który potrafi się unormować po kilku minutach mocniejszej jazdy), natomiast rwane tempo to ciągłe zmienianie bodźca dla organizmu i dużo mniejsza efektywność jazdy.

Trzymanie kierownicy
W sumie wydaje się to mało istotne, bo przecież pracujemy głównie nogami. Jednak jak skupisz się na rękach, zobaczysz ile pracy wykonują również one podczas podjeżdżania. Jak mamy spore nachylenie i zaczynamy jechać w korbach, rękoma można sobie bardzo pomóc pracując dość mocno na zasadzie prawa-lewa (mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi, bo ciężko to dokładnie opisać).
Druga sprawa to chwyt kierownicy jak siedzimy w siodełku, zazwyczaj najwygodniej trzymać ją w chwycie górnym (nie za klamki), ramiona mieć jak najszerzej (nie ma sensu ściskać klatki piersiowej). Taka pozycja pozwala też na lekkie przesunięcie tyłka do przodu, co również pomaga przy jeździe w górę.

Oddech
Ten powinien być równy i miarowy. Dostosujmy sobie tempo oddechu do kadencji i tego się trzymajmy, najgorsza jest zadyszka i szybkie, nierówne oddechy.
Co ważne, przy każdym oddechu powinniśmy brać jak najwięcej powietrza, co lepiej utleni nam mięśnie. Często kolarze zakładają specjalne plastry rozszerzające na nos, co również ma dodatkowo zwiększyć możliwości organizmu do poboru tlenu.
A jak każdy dobrze wie, lepiej utlenione mięsnie to lepiej pracujące mięśnie.

Możliwości organizmu
Te trzeba stale poprawiać, a osiągniemy to tylko mądrym i systematycznym treningiem :P Nie będziemy też mistrzami podjazdów, jesli nie będziemy w ogóle trenowali w górach. No i niestety, jak posturą ciała przypominasz Cavendisha, to Twoje marzenie o pokonywaniu podjazdów jak rasowy góral będzie jak marzenie o wygraniu Tour de France - pewnych rzeczy po prostu nie przeskoczymy. Ale nie ma co się poddawać !

Oczywiście wszystkie te zasady mogą wziąć w łeb jeśli jest to wyścig i od początku podjazdu idzie ogień. Wtedy trzeba sobie odpowiedzieć na jedno, proste pytanie: Czy jechać "w trupa" i czekać aż nas odetnie, czy może lepiej odpuścić i jechać swoim tempem, dochodząc po kolei tych którzy wybrali wariant pierwszy :)
Pozostaje życzyć miłego pokonywania kolejnych przełęczy i satysfakcji z kolejnych rekordów…
Pamiętajcie, że na końcu każdego podjazdu, czeka na nas zjazd...

2 komentarze:

  1. Sądzę, iż nie tyle postura gra rolę, co trening w specjalnośći górskiej. Popatrzmy na Greipela. Niby sprinter, a poprawił znacznie górki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealne do podglądania efektywności podjeżdżania jest STRAVA.com jeśli ktoś nie dysponuje Garmin'em, a ma tylko telefon z GPS'em.
    Po podaniu mas jest i moc. Przy podjazdach wskazywany jest również VAM.
    Po przejechaniu kilkukrotnie tego samego odcinka wzniesienia w różnych chwytach i pozycji widzimy jak na dłoni jak jest najlepiej/najszybciej i najefektywniej podjeżdżać.

    OdpowiedzUsuń